about-img

biografia


Autor: Krystyna Czerni

Fotografia: Konrad Pollesch

Od urodzenia przeznaczeniem Nowosielskiego wydaje się być Ekumenia – zgoda. Wychowany na styku dwóch kultur: Wschodu i Zachodu, swoim życiem i sztuką – przerzuca kładkę nad pęknięciem chrześcijaństwa, i nad rozbiciem współczesnego człowieka. Jego malarstwo, będąc syntezą Bizancjum i awangardy, nadaje całej rzeczywistości wymiar sakralny.

Jerzy Nowosielski przychodzi na świat w Krakowie, 7 stycznia 1923 roku, w rodzinie polsko-ukraińskiej. Ojciec, urzędnik kolejowy, jest unitą z Łemkowszczyzny, matka katoliczką – jednak Jerzy zostaje ochrzczony w kościele greckokatolickim, którego wyznawcami są w większości Ukraińcy. Choć uczęszcza do Męskiego Gimnazjum oo. Pijarów, wychowywany jest w tradycji prawosławnej.

CHÓR CERKIEWNY

Od początku ogromnym przeżyciem dla Nowosielskiego jest liturgia w greckokatolickiej cerkwi. Największe wrażenie robi na nim nie tyle sztuka ikon, co muzyczna oprawa nabożeństw. “To była cerkiew unicka – wspomina – z tym, że chodzili do niej również prawosławni, studenci ukraińscy z Wołynia, bardzo wykształceni muzycznie, tak że tam zawsze śpiewały znakomite zespoły wokalne. Przychodzili także Polacy, którzy chcieli się po prostu wyśpiewać (…), na przykład śpiewacy operowi. Cała partytura była rozpisana na głosy, brali do ręki i śpiewali. To była znakomita placówka muzyczna Krakowa. (…) Żaden chór kościelny nie mógł z nimi konkurować. Od razu wyczułem, że jest to wielka sztuka. Właściwie to się wychowałem duchowo na tym chórze cerkiewnym.”
Muzyczne fascynacje zawdzięcza Nowosielski ojcu, który prowadzi go na koncerty i do opery. Wspólnie wyszukują w pismach muzycznych audycje radiowe, nadawane przez zagraniczne stacje. Ojciec próbuje także chodzić z synem na wystawy i do muzeów – jednak decydujące znaczenie dla plastycznej edukacji Jerzego ma dopiero spotkanie z przyjacielem ojca, Władysławem Jachimowiczem. Ten warszawski architekt, zamordowany podczas wojny w obozie na Majdanku – podsuwa chłopcu reprodukcje i artykuły o sztuce współczesnej. Mimo różnicy wieku wkrótce połączy ich przyjaźń i “szczególna duchowa więź”. Artysta tak wspomina estetyczną inicjację: “pamiętam pewne popołudnie, gdy po jednej z rozmów z Jachimowiczem przeszedłem do drugiego pokoju i wtedy nagle wszystkie moje uprzednie wrażenia wyniesione z oglądania obrazów van Gogha i Utrilla odżyły we mnie w jakiś jedyny, niepowtarzalny sposób. Po prostu otworzyły mi się oczy na sztukę. To tak, jakbym nie ucząc się, zaczął nagle mówić jakimś nie znanym mi językiem. (…) Zobaczyłem obrazy i zapragnąłem zostać malarzem.”

NA SKRAJU PRZEPAŚCI

Zaraz po wybuchu wojny Nowosielscy przenoszą się na kilka miesięcy do Lwowa, gdzie piętnastoletni Jerzy zaczyna naukę w Gimnazjum im. S.Batorego. Choć wielu jego równieśników marzy o wojskowym mundurze, Nowosielski odczuwa wstręt przed okrucieństwem i przemocą, do jakich zmusza wojna. “U moich przyjaciół wychowanych w tradycji polskiej, rzymskokatolickiej, przeważała postawa aktywności, natomiast duchowość prawosławna, w którą ja byłem wtopiony, jest inna, bierna i raczej kontemplacyjna w stosunku do wszystkiego, co się dzieje – nawet jeśli dzieje się źle. (…) Gdy we wrześniu 1939 roku zobaczyłem pociąg z rannymi, to przysiągłem sobie, że kończę z moim nacjonalizmem, czy jakimś tam patriotyzmem. Przez całą okupację byłem zdeklarowanym internacjonalistą. Nie czułem się związany z żadną grupą narodowościową, patrząc jak ludzie wzajemnie się zabijali.”
Krótki pobyt we Lwowie okazuje się jednak przełomowy. Wizyta w Ukraińskim Muzeum staje się dla artysty prawdziwym wstrząsem: “Świadomość moja została zaatakowana przez kolosalną wręcz ilość ikon, które były pierwszorzędnymi dziełami sztuki. (…) Wrażenie było tak silne, że tego spotkania z nimi nigdy nie zapomnę. Patrząc odczuwałem po prostu ból fizyczny, kręciło mi się w głowie, brakowało tchu w piersiach, nogi odmawiały posłuszeństwa, nie byłem w stanie przejść z jednej sali do drugiej.(…) Wszystko to, co później w ciągu życia realizowałem w malarstwie, było – choćby nawet pozornie stanowiło odejście – określone tym pierwszym zetknięciem w lwowskim muzeum. Ustawiło mnie ono, jak to się mówi, na całe życie.”
Uświadomienie sobie malarskiego powołania sprawia, że po powrocie do Krakowa Nowosielski zapisuje się Instytutu Technik Artystycznych: Kunstgewerbeschule. Ta jedyna tolerowana przez Niemców humanistyczna placówka o statusie szkoły zawodowej, jest w rzeczywistości zakonspirowaną Akademią Sztuk Pięknych. Uczą w niej przedwojenni profesorowie, wychowani jeszcze na symbolizmie Młodej Polski: Jerzy Mehoffer (1869-1946), Stanisław Kamocki (1875-1944). Najważniejsze są więzi koleżeńskie. To właśnie w Kunstgewerbeschule Nowosielski spotyka przyjaciół, którzy kiedyś wyrosną na największe osobowości polskiej sztuki. Przyszli członkowie “Grupy Krakowskiej”: Tadeusz Brzozowski (1918-1987), Jerzy Skarżyński (ur. 1924), Kazimierz Mikulski (1918-1998), Janina Kraupe (ur.1921). A także historycy sztuki: Marek Rostworowski (1921-1996), Mieczysław Porębski (ur.1921). W tej przedziwnej, dziś już legendarnej, niemiecko-polskiej szkole, formuje się cała grupa pokoleniowa, środowisko malarskiej awangardy. Na razie uczęszczają na kursy, “przerabiają” kolejne nowatorskie nurty, wykradają z uczelnianej biblioteki czasopisma o sztuce. Wieczorami spotykają się “na melinie”, w dozorcówce Adama Hoffmanna (ur. 1918). Gdy po odkryciu komórek konspiracji – szkoła zostaje rozwiązana, przyjacielski “podziemny uniwersytet” funkcjonuje nadal. Punkt ciężkości przenosi się w okolice Tadeusza Kantora (1915-1990) i jego podziemnego teatru. Oprócz premiery Balladyny, w mieszkaniu przy Szewskiej ma miejsce także kospiracyjna wystawa grupy. Obrazy młodych malarzy mają wszelkie cechy juveniliów, dzieł artystycznie niedojrzałych. Jednak okupacyjny kontekst, sytuacja sztuki tworzonej na skraju przepaści – dodaje im powagi i patosu. “Sztuka, która rodziła się wówczas – napisze Mieczysław Porębski – rodziła się z zagrożenia i rodziła się przeciw zagrożeniu. Domy, ludzie, przechodzące ukosem ulicą dziewczęta, wszystko, co malował i rysował wówczas dziewiętnasto czy dwudziestoletni Nowosielski, w każdej chwili mogło po prostu przestać istnieć, nie mogło jednak przestać się liczyć.”
Nowosielski nie bierze udziału we wszystkich tych przygotowaniach. Wiosną 1942 roku pisze do ihumena Ławry św. Jana Chrzciciela pod Lwowem, deklarując wolę wstąpienia do klasztoru. Po trzymiesięcznym kursie maturalnym, w październiku rozpoczyna nowicjat. Reguła monasteru jest surowa, jednak w ramach codziennych 8 godzin modlitwy i 8 godzin pracy – zakłada malowanie ikon pod okiem starszych braci, studiowanie prawosławnych “podlinników” i wizyty w lwowskim muzeum. Pobyt Nowosielskiego w klasztorze trwa niespełna rok; niedługo po powrocie były mnich traci zresztą na pewien czas wiarę – jednak zaczerpnięta w Ławrze praktyczna nauka “pisania” ikon zostanie mu na zawsze.

REALIZM SPOTĘGOWANY

Zaraz po zakończeniu wojny Nowosielski zapisuje się do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, do pracowni Eugeniusza Eibischa (1896-1986). Wytrzymuje tam zaledwie półtora roku, po czym rzuca studia. Powtarza się sytuacja z Kunstgewerbeschule – prawdziwą szkołą i “uniwersytetem” staje się towarzyskie życie artystyczne: spotkania w pracowniach, wspólne przedsięwzięcia. Mimo zagęszczającej się sytuacji politycznej – “Grupa Młodych Plastyków”, zwolenników “nowoczesności”, jest bardzo aktywna: organizuje odczyty, kolejne wystawy, publiczne dyskusje. Tymczasem wojna pozostawiła w ludziach uczucie duchowej pustki i zniechęcenia – stąd tęsknota za stałością kryteriów, za sztuką “humanistyczną”, bliższą człowiekowi. Dyżurnym hasłem staje się “realizm”, termin pojemny i nieprecyzyjny. Podpisują się pod nim nawet awangardowi twórcy z kręgu Kantora. To właśnie w ich środowisku rodzi się program “realizmu spotęgowanego”: sztuki, która nie będzie tylko jałową, estetyczną konwencją, lecz potrafi “dźwignąć ciężar czasu, pokazać prawdę o rzeczywistości.” Nowosielski zostaje asystentem Kantora w Wyższej Szkole Sztuk Pięknych. Niestety niebawem Kantor zostaje odwołany z funkcji. Okres oficjalnej niezależności środowiska artystycznego trwa zaledwie kilka lat. Jego ostatnim epizodem staje się słynna I Wystawa Sztuki Nowoczesnej, na przełomie 1948/49 roku, gdzie Nowosielski pokazuje swoje “trójkątne abstrakcje”. Jeszcze w trakcie trwania wystawy artysta poślubia malarkę Zofię Gutkowską, koleżankę z Kunstgewerbeschule. Pół roku później, na IV Zjeździe ZPAP w Katowicach oficjalnie zadekretowany zostaje socrealizm – nowa “sztuka dla mas”.
Nowosielski, lepiej znający historię Rosji i orientujący sie we wschodnich realiach, od początku ma mniej złudzeń co do polskiej sytuacji politycznej. Sprawy ideologiczne traktuje jednak z dużym dystansem. “Sztuka nie boi się propagandy, sztuka się boi miernoty – ocenia sytuację – Wiązałem z socrealizmem pewne nadzieje (…) W pewnym momencie myślałem, że na tej fali przejdzie wielka sztuka, sztuka nowej przygody, na przykład coś w rodzaju hiperrealizmu…” Wciąż zachowuje niezależność, przez cały czas maluje abstrakcje, lecz nie odrzuca też postulatów nowej doktryny. Najwyraźniej jednak nie jest w stanie wykonać “ideologicznie poprawnego” obrazu. Wszystkie jego płótna są odrzucane z oficjalnych wystaw. Maluje masywne akty, sceny sportowe, komiczne akrobatki i pływaczki. O tych obrazach napisze po latach Jerzy Tchórzewski, że “są dziećmi socrealizmu z nieprawego łoża i to dziećmi udanymi”. Nie dlatego, że były wynikiem gwałtu, czy “zapomnienia się” prawdziwej sztuki. Ale dlatego, że gdyby nie socrealizm, pewnie by nie powstały…
Najciemniejsze, stalinowskie lata Nowosielski spędza w Łodzi, gdzie pracuje jako urzędnik w Państwowej Dyrekcji Teatrów Lalek, projektując sporadycznie scenografię. W tym czasie zaczyna się także największa artystyczna przygoda jego życia: monumentalne malarstwo sakralne. W 1951 roku Adam Stalony-Dobrzański (19??-19??) proponuje mu współpracę przy dekoracji cerkwi w Gródku. Niebawem przychodzi czas na pierwszą samodzielną realizację – polichromię cerkwi w Kętrzynie, gdzie został proboszczem wielki teolog prawosławny i poeta, ks. Jerzy Klinger (1918-1976). To właśnie przyjaźń i dyskusje z ks. Klingerem obudzą w Nowosielskim zainteresowania filozofią i teologią. Wkrótce zresztą odzyska wiarę i zostanie praktykującym członkiem prawosławnej wspólnoty. Będzie to jednak – jak twierdzi – zupełnie inna wiara, bardziej świadoma od tej, która towarzyszyła mu w dzieciństwie: “Ogromnie sobie cenię etap ateizmu. Człowiek, który nie przeszedł przez doświadczenie prawdziwego ateizmu jest w jakiś sposób ubezwłasnowolniony w swoim duchowym rozwoju. Sądzę, że doświadczenie ateizmu jest najbardziej podstawowym doświadczeniem metafizycznym świadomości ludzkiej. Dlatego wielu teologów uważa, że prawdziwy ateizm jest najkrótszą drogą do Boga.”

MALARZ LAUREAT

Tymczasem najgorszy, polityczny okres najwyraźniej ma się ku końcowi. Także w kulturze zaczyna się wreszcie liczyć artystyczna wartość, a nie ideologiczna dyspozycyjność. W 1954 roku Muzeum Narodowe zakupuje abstrakcyjny obraz Nowosielskiego, rok później ma miejsce jego pierwsza indywidualna wystawa w Łodzi. W 1956 roku artysta pokazuje 12 płócien na XXVIII Biennale w Wenecji. Ukazują się artykuły na jego temat, zaczyna pracować w łódzkiej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych jako pedagog. Mimo odległości, wciąż utrzymuje żywe kontakty z Krakowem, gdzie w 1957 roku, razem z innymi kolegami z “Grupy Młodych Plastyków”, reaktywuje “Grupę Krakowską” – najbardziej długowieczne stowarzyszenie artystyczne w powojennej Polsce. Kiedy w 1962 roku dostaje zaproszenie z krakowskiej ASP, po 12 latach łódzkiej “emigracji” wraca z żoną do rodzinnego miasta. Odtąd praca na uczelni – obok malowania kolejnych kościołów i cerkwi – staje się jedną z najważniejszych jego aktywności. Przez trzydzieści lat, do 1993 roku, profesor Nowosielski prowadzi pracownię na Wydziale Malarstwa, kochany przez studentów i cieszący się w środowisku akademickim niezwykłym autorytetem. “Od lat powtarzam swoim studentom – mówi w wywiadzie – ostatnim twoim zmartwieniem ma być lęk o twoją indywidualność. Jeżeli Pan Bóg zechce, to będziesz indywidualnością. A jak nie, to chociażbyś na głowie stawał, będziesz powielał innych. Indywidualność to coś niezależnego od naszych intencji, coś bardzo tajemniczego.”
Przez cały ten czas Nowosielski regularnie wystawia, bierze udział w życiu Cerkwi i publikuje wnikliwe, teologiczne rozprawy z zakresu Prawosławia i teorii sztuki. Zostaje laureatem kolejnych państwowych odznaczeń i wszystkich możliwych polskich nagród artystycznych. Od 1990 stale współpracuje z Galerią Andrzeja i Teresy Starmachów – czego efektem staje się założenie w 1996 roku Fundacji Nowosielskich, wspierającej rozwój sztuki współczesnej. Kiedy w 1993 roku obchodzi 70-te urodziny, zwierza się na łamach “Tygodnika Powszechnego”: “Czy dziś, z perspektywy 70 lat chciałbym coś zmienić w swojej sztuce? Nic – bo tak, jak nie umiałbym sobie wyobrazić innego wariantu mojego życia, tak samo w sztuce – myślę, że wszystko było jakoś potrzebne… Na pewno maluję dla paru osób, którym jest to potrzebne, i którym przysparza to pozytywnych przeżyć. W sztuce tkwi siła, która jest w stanie uszczęśliwić człowieka, w jakiś sposób go przemienić – ale to działa bardzo cichutko, bardzo cząstkowo, delikatnie. I tylko czasem wybucha jakimś olśnieniem, uszczęśliwieniem.” Gdy Muzeum Narodowe w Poznaniu przygotowuje ogromną, jubileuszową wystawę Nowosielskiego, mówi w wywiadzie: “Ja już nie mam żadnych specjalnych planów, bo jestem stary. Mam jedynie chęć znalezienia jeszcze sił, aby namalować parę dobrych obrazów. Może właśnie tych najlepszych w moim życiu…”
Ostatnim przyznanym malarzowi zaszczytem jest tytuł doctora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, z okazji jubileuszu 600-lecia uczelni. W laudacji wygłoszonej przez profesora Władysława Stróżewskiego znajdą się takie słowa: “Sztuka Nowosielskiego (…) łączy najwyższy artyzm z głęboką, bezbłędną myślą teologiczną, prowadzi więc do Boga, tak, jak to zawsze czyniła wielka sztuka religijna, zarówno przez piękno, jak i przez prawdę.”

W 1996 Nowosielski wspólnie z żoną Zofią założył Fundację Nowosielskich, której celem było wspieranie wybitnych osiągnięć kultury polskiej poprzez przyznawanie stypendiów i dorocznych nagród. Laureatami Nagrody Fundacji Nowosielskich byli między innymi Mirosław Bałka i Leon Tarasewicz. Ostatnim, nieukończonym dziełem sakralnym  krakowskiego malarza jest monumentalny krzyż ołtarzowy w kościele św. Dominika na warszawskim Służewie. Jerzy Nowosielski zmarł 21 lutego 2011 roku w Krakowie. Został pochowany 26 lutego 2011 roku w Alei Zasłużonych na cmentarzu Rakowickim

Tekst pochodzi z Tygodnika “Wielcy Malarze” nr. 105

Krystyna Czerni (ur. 1957) – krytyk i historyk sztuki. W latach 80. jej teksty o sztuce na łamach pism bezdebitowych towarzyszyły Ruchowi Kultury Niezależnej. W latach 90. współpracowała z Telewizją Kraków (audycje Album Krakowskiej Sztuki i Sztukateria). Do 2018 roku związana była z Instytutem Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmuje się sztuką polską XIX i XX wieku oraz problemami sztuki sakralnej. Publikowała w wielu periodykach kulturalnych, czasopismach fachowych i katalogach wystaw. Opracowała edytorsko prace wybrane Mieczysława Porębskiego dla Wydawnictwa Literackiego, eseje, wywiady i listy Jerzego Nowosielskiego dla Wydawnictwa Znak, korespondencję Tadeusza Różewicza dla WL (2009) i wydawnictwa Sic! (2019). Wydała między innymi: Nie tylko o sztuce. Rozmowy z prof. Mieczysławem Porębskim (Wrocław 1993), Rezerwat sztuki (Kraków 2000), Kantor – malarstwo, teatr. Przewodnik po twórczości artysty (Bydgoszcz 2003), Nowosielski (Kraków 2006), Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego (Kraków 2011; WAM, Kraków 2018), Tadeusz Kantor. Spacer po linie (Kraków 2015). Nowosielski w Małopolsce – sztuka sakralna (Kraków 2015). Jerzy Nowosielski w Lublinie (Lublin 2015), Nowosielski – sztuka sakralna. Podlasie, Warmia i Mazury, Lublin (Białystok 2019), Cierpienie formy. Jerzy Tchórzewski – Malarstwo (Kraków 2019). Za swoje pisarstwo o sztuce nagrodzona m.in. Nagrodą im. Kazimierza Wyki (2012), książka Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego trafiła do finału Nagród Literackich: Nike, Gdynia i Gryfia (2012). W 2017 roku obroniła pracę doktorską na Uniwersytecie Jagiellońskim Koncepcja sztuki sakralnej Jerzego Nowosielskiego. Obecnie związana jest z Międzynarodowym Instytutem Badań nad Sztuką IRSA, pracuje też nad redakcją korespondencji Tadeusza Różewicza, oraz kolejnymi tomami monumentalnej sztuki sakralnej Jerzego Nowosielskiego.